Litvin94
|
Wysłany:
Sob 12:55, 28 Lip 2007 Temat postu: |
|
Minister sportu - krowę wydoi i Euro 2012 przygotuje
Krowę wydoję, szarlotkę upiekę, Euro 2012 przygotuję – zapewnia Elżbieta Jakubiak. Zdeterminowana, miła, sprawna organizatorka. Tak o niej mówi posłanka Jolanta Szczypińska z PiS. I zapewnia, że możemy spać spokojnie. Ta kobieta o delikatnym głosie ma siłę i na pewno da sobie radę z przygotowaniem Euro 2012.
Wszyscy są zgodni co do jednego. Elżbieta Jakubiak jest osobą wyjątkowo ambitną. Ryszard Czarnecki, wrocławski eurodeputowany, uważa, że to zaleta. Chyba ma rację. Bo kariera bliskiej współpracownicy prezydenta Lecha Kaczyńskiego zachwyciłaby każdego pozytywistę.
REKLAMA Czytaj dalej
Jak z bajki
Przez całe życie mieszka w podwarszawskiej wsi Popowo Kościelne. Bez żenady wyznawała dziennikarzom: Krowę wydoję, szarlotkę upiekę, co sobotę robię obiad dla 21 osób. Potrafię gotować i jestem z tego dumna. Ale zmywa zmywarka lub mąż. Jestem tradycjonalistką z wielodzietnej rodziny. Aborcja to grzech, a homoseksualiści nie powinni mieć prawa do zawierania małżeństw. Urodziła się 41 lat temu. Bez problemów skończyła podstawówkę, potem warszawskie liceum z internatem. Na tym miała się zakończyć jej edukacja. Nie wierzyła, że poradzi sobie ze studiami. Udało się: jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Jest magistrem rewalidacji (przywracania pełnej sprawności) dzieci przewlekle chorych i kalekich. Po studiach kierowała sekretariatem w Społecznym Towarzystwie Oświatowym. Tam właśnie przeszła chrzest bojowy – brała udział w tworzeniu pierwszych w Polsce szkół niepublicznych. Do polityki trafiła w 1992 roku.
Wicemarszałek Sejmu Jacek Kurczewski (z rekomendacji Kongresu Liberalno-Demokratycznego) szukał asystentki. Zgłosiła się i została przy Wiejskiej na sześć lat. Po latach tak opowiadała o współpracy z wicemarszałkiem: Kurczewski traktował mnie ponad miarę poważnie, uczył polityki, wyjaśniał, pozwalał poprawiać swoje teksty. Ale jak trzeba było, odbierałam telefony i robiłam herbatę. Pamiętam ją z tego czasu, była sympatyczną, sprawną asystentką. Dobrą organizatorką – mówi Grzegorz Schetyna, który karierę polityczną zaczynał właśnie w KLD. Potem stracił z nią kontakt, a Jakubiak została asystentką Olgi Krzyżanowskiej z Unii Wolności.
Chciała być wójtem
Właśnie u pani wicemarszałek poznała Jacka Taylora (także UW) i przeszła z nim do Urzędu do spraw Kombatantów. Taylor odszedł z urzędu po wyborach wygranych przez SLD w 2001 roku, ale nie zapomniał o Elżbiecie Jakubiak. Polecił ją Lechowi Kaczyńskiemu. Niewiele brakowało, a kariera pani minister potoczyłaby się w zupełnie inny sposób. W 2002 roku postanowiła walczyć o stanowisko wójta w rodzinnej gminie – Somiance. A właśnie tam przez siedem lat (1990-1997) rządził Jarosław Kalinowski. Elżbieta Jakubiak poniosła porażkę, wójtem nie została, zainstalowała się więc w stołecznym magistracie. Dała się tam poznać jako kompetentny urzędnik. Kierowała przygotowaniami do obchodów 60. rocznicy powstania warszawskiego i pilotowała budowę muzeum. Zdaniem pracowników magistratu, to w dużej mierze jej zasługa, że cała operacja nie zakończyła się klapą i kompromitacją władz stolicy.
Szybko okazało się, że świetnie dogaduje się z prezydentem. Jak opowiadają jej znajomi, matkowała mu, dbała, żeby wypoczywał i by niepotrzebnie się nie denerwował. Szczególnie chroniła go w czasie kampanii prezydenckiej. Lech Kaczyński docenił ją i po wygranych wyborach mianował szefową gabinetu Prezydenta RP.
Ciepła i kompetentna
Aleksandra Natalli-Świat pamięta spotkanie z Elżbietą Jakubiak. Raz zaprosiła mnie, by wyjaśnić jakąś sprawę – opowiada – Świetnie się z nią rozmawiało, przegadałyśmy chyba z godzinę – mówi wrocławska posłanka PiS. W pochwałach wobec Elżbiety Jakubiak aż rozpływa się Jolanta Szczypińska: niezmiernie ciepła, a przy tym konkretna i wymagająca, ale też od siebie. Podobną opinie mają osoby, które współpracowały z nią w ratuszu. Jest niesamowicie zdeterminowana, ukierunkowana na cel. Nie istnieje dla niej stwierdzenie, że czegoś nie da się zrobić. To taki taran pracy za wszelką cenę, któremu powierza się najtrudniejsze zadania – mówi anonimowo jedna z nich. Nie dziwi ta nominacja, od dawna się przecież mówiło, że ma być ministrem od organizacji Euro 2012. Cały sport dostała przypadkiem, po wymuszonej dymisji Tomasza Lipca – dodaje.
Fanka Świderskiego
Pani minister sportu nie jest zapalonym kibicem. Na pewno nie zna wszystkich zawodników, i zasad każdej gry – mówi Szczypińska - Ale przecież nie musi. Od tego ma współpracowników. Ona odpowiada za organizację.
W Elżbietę Jakubiak wierzy też Ryszard Czarnecki. W tej chwili, tak naprawdę, najważniejsza jest odpowiedź na pytanie, kto jest nam potrzebny do sprawnego przygotowania Euro 2012? Ideolog, wizjoner? Elżbieta Jakubiak twardo stąpa po ziemi. A przy tym umie słuchać. Jest typem urzędnika, a do tego ma za sobą pracę w samorządzie. To dobrze wróży, bo właśnie samorządy będą budowały stadiony – mówi europoseł.
Sukcesu Elżbiecie Jakubiak nie wróży były wiceminister sportu, Wiesław Wilczyński. Skąd to powszechne przekonanie, iż sportem może rządzić każdy, nawet amator bez kwalifikacji? Zwłaszcza w obliczu wyzwań, jakie czekają w związku z organizacją mistrzostw Europy – zastanawia się obecny dyrektor warszawskiego Biura Sportu i Rekreacji. Na tym stanowisku najlepiej sprawdziłby się bezpartyjny fachowiec, znający się na sporcie, a nie dyspozycyjny przedstawiciel rządzącej koalicji – dodaje.
Ale Elżbieta Jakubiak dopiero ujawnia swoje talenty i bezpośrednią wiedzę o sporcie. Już w pierwszym dniu urzędowania powiedziała, że ma silne ręce, bo grała kiedyś w szczypiorniaka. Po za tym uwielbia siatkówkę i jest wielką fanką Sebastiana Świderskiego i Łukasza Kadziewicza.
(Wykorzystałam fragmenty tekstu Huberta Zdankiewicza „Taran Kaczyńskich”).
Hanna Wieczorek, (Polskapresse)
wziete z wp.pl |
|