Autor Wiadomość
Nikczemna Softi
PostWysłany: Sob 18:46, 04 Sie 2007   Temat postu:

O jakiej miłości?
Neona
PostWysłany: Śro 13:14, 25 Lip 2007   Temat postu:

JUż widzę jak ktoś pisze tutaj o swojej miłości :/ Przyjaźń miłość - eeeee tam...Żyję własnym światem i....patrz mój podpis pod tą wypowiedzią
Nikczemna Softi
PostWysłany: Pon 21:09, 16 Lip 2007   Temat postu:

Patrz wypowiedź Briana... "Frag...." Yeyusiu dlaczego wogóle dałam taki temat jak nikt tu nie pisze na temat:P Niom ludzie dalam po to temat "Przyjaźnie najgorętsze" żeby ludzie mogli się tu np. zaprzyjaźnić pogadać o swoich problemach (związanych oczywiście z tematem)... Ludzie tak trudno napisać bardzo Ciebie lubię... Może poznamy się bliżej, lub Ja nie mam przyjaciela, ale za to mam wielu kumpli i z nimi mi jest dobrze, albo Co to znaczy przyjaźń!!!!!!!!!!!!!!
<wnerw>
fidelek
PostWysłany: Pon 16:21, 16 Lip 2007   Temat postu:

ale co ?????????
Nikczemna Softi
PostWysłany: Pon 13:15, 16 Lip 2007   Temat postu:

Yasne:P Czy ktoś to jeszcze wogóle ogląda?!
Brian
PostWysłany: Pon 12:07, 16 Lip 2007   Temat postu:

Frag. Z gdzie jest nemo RazzRazz
Nikczemna Softi
PostWysłany: Pon 12:04, 16 Lip 2007   Temat postu:

No chyba, że mówi się trudno i płynie sie dalej
Brian
PostWysłany: Nie 13:39, 15 Lip 2007   Temat postu:

nie mówi sie trudno Smile
Nikczemna Softi
PostWysłany: Nie 13:36, 15 Lip 2007   Temat postu:

Współczuje szczerze Brian;) to chyba dobrze, że jesteście przyjaciółmi i nie macie urazy do siebie:P?
Brian
PostWysłany: Sob 21:53, 14 Lip 2007   Temat postu: Więc

to tak czasami najlepszy kumpel lub kumpela nóz ci w plecy wbije ja tak miałem ale wybaczyłem bo kochałem tę osobe (rzecz jasna to była dziweczyna) no ale poszło dalej życie i teraz jesteśmy przyjaciółmi i moża ująć że sie zawiodłem ale takie życie wszystko sie zmienia
fidelek
PostWysłany: Sob 21:40, 14 Lip 2007   Temat postu:

ja mam Razz i też mozna powiedzieć że się zawiodłem :/
Nikczemna Softi
PostWysłany: Sob 21:21, 14 Lip 2007   Temat postu:

Dziekuje Fidelku I Brian... A wy możecie nam opiszecie trochę siebie? Macie jakiś przyjaciół czy zawiedliście się tak jak ja...? Napiszcie gdy tylko będziecie mieli czas... Ale nie tak krótko... Chyba też mi sie tak wydaję, że dobrze gadam... Jeśli Moje najlepsze koleżanki to czytają to nie złośćcie się... Ale raczej taka jest prawda... Do przyjaźni trzeba się przymierzyć tak jak do ciuchów...
Brian
PostWysłany: Czw 23:06, 12 Lip 2007   Temat postu: AMEN SIOSTRO

aleś sie ty rozpisała ale chociaż dobrze gadasz i powiem jedno AMEN !!!!!
fidelek
PostWysłany: Sob 17:02, 30 Cze 2007   Temat postu:

rany że też chciało ci się tyle pisać Razz
Nikczemna Softi
PostWysłany: Sob 11:15, 30 Cze 2007   Temat postu:

To chyba dobrze SNA?! Ja też nie mam przyjaciółki, ani przyjaciela... Mam koleżanki, i dobrze mi z nimi szczególnie ze SK i SA i SO (są to skróty od nicków) no i może jeszcze być SL---K.L. Za wiele razy się zawiodłam na ludziach, żeby im tak bezgranicznie wierzyć. W zerówce i jeszcze wcześniej nie miałam przyjaciółki bądź przyjaciółek i było mi z tym bardzo dobrze... Więc po co mam się zmieniać dla jednej lub paru osób?! Przcież to ogranicza naszą wolność!
Nie dawno przeczytalam książkę o 16 letnich przyjaciółkach, które znały sie od przedszkola... Gdy jedna z nich ginie śmiercią tragiczną, ta druga odsuwa wszystkich od siebie... Bo ona wierzy, że jej "siostra" gdzieś tam jest i żyje...
Więc po co tak się angażować? Owszem nie mówię, że to nie jest nam potrzebne, ale człowiek będzie czuc sie lepiej gdy nie będzie wszystkich przyjaźni brac na serio, bo to nie warto... Jak już wspomnialam wiele razy się zawiodłam na moich niby "przyjaciółkach" i wolę niewspominać tego przykrego incydentu z zeszlego lata... Powiem jedynie, że przez to musialam usunąć 4 blogi:) Bo za bardzo się zaangażowałam i po co to mi było?! Wzamian dostałam tylko nóż prosto w serce, które choć "zranione" potrafiło wybaczyć... Lecz dziś już nie wierzę nikomu, nikomu nie wierzę i nikomu nie zaufam... Pamietacie słowa lisa z MK? "Najlepiej poznaje się to co się oswoi"... Więc żeby tak naprawde zrozumieć coś lub zaufać komuś trzeba się oswoić z myślą o tym... Parę dni wystarczy nam na zrozumienie tego co się stało... Ale wracając do przyjaźni według mnie przyjaźń to tylko puste słowo, które nic nie oznacza... Może są ludzie, którzy sie przyjaźnią, ale oni nie są wierzcie mi szczęśliwi... i popieram słowa SNA Wink SNA i bardzo dobrze przynajmniej jesteś wolna, nie musisz się nie potrzebnie angażować... Wystarczy Tobie to, że masz "fajnych" kolegów, ze potrafisz się z nimi porozumieć... Tak poprostu nie tak jak z przyjaciółmi... O przyjaciela musisz dbać... Hmmm jesli ktoś tego nie rozumie wyjaśnię na przykladzie...
Jest Człowieczek X i człowieczek X ma roślinkę (przyjaciela porównujemy do roślinki), człowieczek X codziennie dba o roslinkę, żeby była zdrowa i nie miała sucho... Gdy dręczy ją jakieś robactwo(smutek, pech etc.) podaje jej nawóz, żeby było lepiej (pociesza)... Może akurat ie wyjaśniłam tego wam dokładnie, no ale cóż dopiero przymierzam się do roli Psychologa... UPst ale się ropisałam przepraszam i życzę miłego "oswajania" się nawzajem=)

Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group